Po całym świecie rozsiane są stare budowle, które w dawnych czasach służyły jako latarnie morskie, pełniły rolę przewodników, pomagających żeglarzom nawigować w złych warunkach pogodowych iw nocy. Stworzono jednak późniejszych nawigatorów i odpowiednio zapomniano o latarniach morskich. Jednak wielu z nich wciąż otacza aura tajemniczości.
Latarnicy ponosili ogromną odpowiedzialność. A same budynki zostały odcięte od świata zewnętrznego. Wokół nich zawsze unosiła się niesamowita i mistyczna atmosfera, co przyczyniło się do powstania licznych legend. Nie wszystkie z nich mają szczęśliwe zakończenie. Do tej pory wiele mistycznych tajemnic niektórych opuszczonych budynków nie zostało rozwiązanych. Proponujemy rozważenie najbardziej przerażających budynków i związanych z nimi legend.
Zagubiony w Eileen Mor
W Szkocji znajduje się opuszczona latarnia morska Eileen More. Na temat budowli, która znajduje się na wyspie, krąży wiele mistycznych legend. Jedna z nich polega na zniknięciu opiekunów. Wydarzenie doprowadziło do tego, że latarnia morska stała się jednym z najbardziej znanych mistycznych miejsc na świecie.
Ta historia wydarzyła się w 1900 roku. Marynarze na przejeżdżającym statku nie widzieli sygnału z latarni morskiej. Postanowili sprawdzić, o co chodzi. Po wylądowaniu na wyspie znaleziono pusty pojemnik, w którym miały być przechowywane zapasy. Pudła leżały na brzegu. W tym samym czasie bramy budowli zostały zamknięte.
Kiedy udało im się dostać do latarni, marynarze zobaczyli niepościelone łóżka dozorców, ich płaszcze przeciwdeszczowe i przewrócony stół. A co najciekawsze, zegar na wieży nie działał, pokazując tę samą godzinę. Nie było innych śladów po opiekunach. Zagadka nie została jeszcze rozwiązana, co tylko podsyca zainteresowanie latarnią ze strony fanów wszystkiego, co paranormalne.
Talacre - rekordzista mistycznych legend
Jedną z najbardziej tajemniczych budowli jest latarnia morska Talacre. Znajduje się w mieście o tej samej nazwie w Wielkiej Brytanii. Budynek został opuszczony w 1840 roku. Jednak po tym budynek nadal był odwiedzany. A wielu miłośników zabytków i opuszczonych miejsc zaraz po obejrzeniu latarni narzekało na problemy zdrowotne.
Przed niektórymi z odwiedzających pojawił się duch. Szedł w kierunku latarni lub był na samym jej szczycie. Duch był ubrany w mundur. Nawiasem mówiąc, sam budynek jest zamknięty. Według legendy dozorca zmarł na gorączkę wewnątrz latarni.
Duchy południowej latarni morskiej
Konstrukcja, znana jako Souther Lighthouse, znajduje się w Anglii. Został zbudowany tak, aby statki nie zostały uszkodzone przez rafy. Według legend, pewnego razu statek uciekł z rozbicia dzięki dziewczynie o imieniu Isabella. W archiwum figuruje jako mieszkanka budynku.
Od tego czasu wielu opiekunów widziało upiorną postać przypominającą sylwetkę dziewczynę. Według nich do wnętrza latarni mogły latać łyżki i widelce. A temperatura powietrza okresowo gwałtownie się zmieniała. Niektórzy twierdzili, że dziewczyna próbowała ich dotknąć. Często widzieliśmy postać pracownika w formie roboczej. A po jego zniknięciu pozostał zapach tytoniu.
Tajemnica wokół Isaaca Kay
W 1889 roku ukończono budowę latarni morskiej Isaac Cay. Znajduje się na wyspie Izaak. Do tej pory budynek jest opuszczony. Ale wielu żeglarzy twierdziło, że od czasu do czasu słychać było płacz z budynku. Według nich kobieta krzyczy. Kojarzy się to z wrakiem statku, po którym dziecko zostało wyniesione falami. Poza nim nikt nie pozostał przy życiu.
Według mieszkańców krzyczy dziewczyna, która nie mogła pogodzić się z rozstaniem z dzieckiem, z wrakiem statku. Odwiedza latarnię morską i opłakuje to wydarzenie. Jest jeszcze jedna legenda. Według niej zniknęli pracownicy latarni. W konstrukcji nie ma śladów ich obecności. Według miejscowej ludności utrata ludzi w tym budynku jest wydarzeniem regularnym.
Samotna latarnia morska na Wyspie Świętego Jerzego
Na wyspie św. Jerzego znajduje się latarnia morska, której budowa trwała ponad 10 lat. Jest to najdroższy budynek w historii Ameryki. Jednak nie wszyscy chcieli pracować w budynku. Latarnia znajduje się bardzo daleko. Na wyspie, o której skały nieustannie rozbijają się ogromne fale. Burze są tu powszechne. Dlatego bardzo trudno było się tam dostać, jak i wrócić. Aby to zrobić, musieliśmy poczekać na statek, który przepłynął.
Z tego powodu jednocześnie pracowało 5-6 opiekunów. Ta decyzja została podjęta, aby uratować ich od samotności. A ryk fal był mniej denerwujący. Nawiasem mówiąc, samo miejsce, w którym zbudowano latarnię morską, było dalekie od najbezpieczniejszego. Kiedyś, podczas kolejnej burzy, fala zmyła jednocześnie pięciu dozorców. Od tego momentu latarnia już nie działała.