Artykuł opowiada o małym miasteczku w Kambodży - Kep, że nawet niepozorne miasto może mieć bogatą historię i zainteresować turystów. Miasto Kep znajduje się na granicy Wietnamu i południowej Kambodży.
Cóż, miasto jest dość głośne. To tylko jedna centralna ulica o długości kilku kilometrów, położona nad morzem i kilka domów. Miejscem, w którym toczy się całe życie miasta, jest rynek, a właściwie małe parkiety handlowe. Napływają tu zarówno miejscowi, jak i turyści. Aborygeni po prostu spędzają czas, a nowo przybyli kupują proste jedzenie, papierosy i inne dobra na całe życie.
W Kepe prawie nie ma sklepów i bankomatów. Musisz zatem udać się do Kampot - miasta oddalonego o 26 kilometrów. Aby tam pojechać, możesz wynająć tuk-tuka lub wypożyczyć motocykl. Drogi nie są tu złe, a cała droga powinna przebiegać bez nieprzyjemnych incydentów.
Bardzo ciekawe są tuk-tuki, wyposażone w schronienie przed deszczem. Tak więc transport jest dość wygodny jak na lokalne standardy.
Podczas podróży, obserwując okolicę, można zobaczyć wiele pustych i zniszczonych willi. To spuścizna pozostawiona po Francuzach. W czasach kolonii przyjeżdżali tu na wakacje bogaci i szlachetni ludzie. Później, kiedy przybyli Czerwoni Khmerzy, rezydencje zostały zniszczone. A teraz są puste i bezużyteczne. Trochę przerażający widok.
Na rynku można znaleźć tak egzotyczny owoc jak durian. Miejscowi zawsze nie mają nic przeciwko ucztowaniu na nich. Ale dla turystów to nie lada wyzwanie. Faktem jest, że gdy owoc jest krojony, smród jest niesamowity, ale jeśli pokonasz stosunek do zapachu i odważysz się spróbować, smak okaże się bardzo delikatny i słodki.
Całe życie mieszkańców Kep związane jest z morzem. Karmi je. Być może dlatego na nabrzeżu znajduje się jedna z nielicznych lokalnych atrakcji – pomnik kobiety siedzącej nad morzem, która czeka na swojego rybaka. Kiedy wróci z morza?
Posąg traktowany jest z wielką czcią. Miejscowi przynoszą tu różne kolorowe tkaniny i ubierają w nie kobietę. Prawdopodobnie ten obraz oczekującej, zmartwionej dziewczyny jest bliski mieszkańcom. Turyści również podchodzą do piedestału i siedząc u jego stóp patrzą w błękitną dal.
Czarny pieprz zawsze był uważany za dumę Kep. Można go kupić na targu, ale ceny są zbyt wysokie, a to zrozumiałe – rynek jest turystyczny, a jakość przyprawy najwyższa. Wielu znanych kulinarnych ekspertów ceni ten rodzaj papryki ponad inne. Uprawiana jest na dużych plantacjach w pobliżu miasta, w lokalnej prowincji Kampot. Dlatego nazywa się „Kampot”.