Czy uważasz, że duchy pokazywane są ludziom tylko w mistycznych serialach, a Wenecja we Włoszech to absolutnie spokojne miasto? Więc nigdy nie byłeś w Poveglii. Ta wyspa jest dosłownie pokryta popiołami zmarłych i zamieszkana przez duchy, a to wcale nie jest żart.
Początkowo wyspę Poveglia (po włosku - Poveglia) nazywano Popolią na cześć topoli, które kiedyś tu rosły obficie. Jednak ten czas minął. Dziś nazywa się Bramą do Piekła, Domem Zagubionych Dusz, wysypiskiem śmieci czystego strachu. Zasadniczo każdy z tych pseudonimów można nazwać prawdziwym. Jak mówią miejscowi, dusze tych, którzy zostali tu pochowani żywcem podczas wielkiej zarazy, która zniszczyła pół Europy, wędrują po wyspie. A także ludzie torturowani przez lekarza szpitala psychiatrycznego, który też był. Władze oczywiście temu zaprzeczają, ale same utworzyły patrol morski. Nikomu nie wypuszcza na brzeg, z wyjątkiem tych, którym udało się przebić. Jeśli wszystko jest naprawdę dobrze, czego on strzeże? Czy wyspa pochodzi z nieproszonych gości lub osób z tego, co się na niej dzieje?
Krótki opis
Niewielu osobom udaje się odwiedzić wyspę Poveglia we Włoszech. Ci, którym się udało, opisują to jako najbardziej przerażające miejsce, jakie kiedykolwiek widzieli. Wokół pustki, dewastacji i spustoszenia. Dzwonnica, która stała się miejscem śmierci lekarza, od dawna jest zamurowana, okna w wielu domach powybijane, okiennice wypadły z zawiasów. Wiele budynków jest oplecionych bluszczem. Na podłogach domu porozrzucany jest gruz dachowy. Jeśli wejdziesz do szpitala psychiatrycznego, zobaczysz porzucone łóżka, stoły i narzędzia chirurgiczne. Dość niesamowite szelesty słychać tu z korytarzy. Ale być może są publikowane przez liczne jaszczurki i stonogi. Zwiedzający mówią, że czasami słychać tu ludzkie krzyki i okrzyki, choć oczywiście poza nimi nikt nie był tu od dawna i nie ma.
Czasy Wielkiej Plagi
Dawno, dawno temu wyspa Poveglia we Włoszech nie była tak przerażająca. Od IV wieku ludzie żyli tu spokojnie, wychowywali i wychowywali swoje dzieci, zajmowali się rolnictwem. Wszystko zaczęło się zmieniać po ataku żołnierzy floty genueńskiej na Wenecję. W tym czasie, aby chronić ludność, władze postanowiły przenieść ich na wyspę Jeducca. Przez wiele lat Povelja pozostawała niezamieszkana, a potem rozpoczęła się Wielka Plaga… Wtedy wyspa stała się rodzajem celi karnej. Przywożono tu dziesiątki tysięcy ludzi. Ci, którzy byli bardzo chorzy lub już umarli, grzebano w ziemi, tych, którzy byli jeszcze w mniej lub bardziej normalnym stanie, po prostu pozostawiano na śmierć, bez jedzenia i picia. Tak więc współcześni „szczęściarze”, którzy byli tu po nich, po prostu przeszli po prochach ludzi – nie zatwardziali, nie pochowani i nie spoczęli.
Szpital psychiatryczny
Oleju do horroru dodaje opowieść o lekarzu, który leczył pacjentów miejscowego szpitala psychiatrycznego. I to nie tylko wariatów, ale także ludzi o nietradycyjnej orientacji i tych, którzy okazali się nie do przyjęcia wobec władzy. Przez kilka lat wszystko było w porządku, a potem na świecie pojawiła się plotka, że lekarz uwielbia drwić z pacjentów i robić im lobotomię, używając improwizowanych narzędzi: młotków, dłut i tak dalej. Szczególnie interesowali się pacjentami, którzy widzieli duchy pochowanych tu ludzi. Było ich tu wielu. Większość ludzi, którzy chcąc nie chcąc nocowali na oddziałach, skarżyli się na nocne szepty, wizje dziwnych, płonących sylwetek i krzyki, które nie miały źródła.
Oczywiście nikt nie wierzył w historie chorych psychicznie. Jak mogłoby być inaczej? W końcu tacy ludzie mogą marzyć o wszystkim. Ale z czasem personel medyczny zaczął zauważać zachodzące dziwactwa i pisać petycje do władz z prośbą o przeniesienie ich w inne miejsce. I wtedy to się stało - lekarz oszalał od szeptów niewidzialnych stworzeń. Raz wspiął się na dzwonnicę i rzucił się stamtąd. Wielu twierdziło wówczas, że lekarz zrobił to sam. Ale tak jak było, historia milczy. Tylko jedna pielęgniarka, która była świadkiem tego, co się wydarzyło, powiedziała, że kiedy lekarz leżał na ziemi, jeszcze żył, został otoczony i uduszony przez cień północy. Szpital zamknięty w 1968 roku.
Co się dzisiaj dzieje?
Ponieważ władze włoskie do niedawna nie porzuciły prób sprzedaży wyspy, a ludzie skrajni – chęć odwiedzenia jej, mistyczne przypadki nie są tam rzadkością. Na przykład 5-6 lat temu Poveglia chciała kupić jedną rodzinę, aby zrobić z niej miejsce do odpoczynku. Poszli nawet tam, aby sprawdzić, czy naprawdę im odpowiada. Po prostu wrócili dzień później. Córka miała ogromny ślad na policzku od szponiastej dłoni. Rodzice nie potrafili wyjaśnić, co się z nimi stało, tylko bełkotali coś o płaczących kobietach i krzyczących duchach. Ten incydent został zgłoszony w wielu włoskich gazetach.
Dziś wyspę Poveglia we Włoszech przejął biznesmen Luigi Brugnaro. Wymienił cenę 513 tys. euro na aukcji zorganizowanej przez Doża i wygrał. Według bogacza nie wierzy w duchy i ma nadzieję na otwarcie hotelu. Co będzie dalej z Luigim i jego planami, wciąż nie jest znane. Miejmy nadzieję na najlepsze.