Jeśli chcesz poznać miasto, nie kupuj przewodników turystycznych, nie podążaj wytartymi szlakami turystycznymi, na których spotkasz tłumy leniwie kłębiących się mieszkańców z aparatami fotograficznymi. Nie słuchaj niczyich rad z reprodukowanych kolorowych broszur. Po prostu wyjdź na zewnątrz i bardzo się postaraj… aby się zgubić!)
Zgadza się - zgub się, rozpuść, zniknij. Niech miasto poprowadzi Cię przez wąskie uliczki. To miasto zamków, smoków i domków z piernika, żadnych prostych linii dla ciebie - Gaudi gardził nimi i uważał je za szczyt prymitywizmu. Zgubienie się w Barcelonie to przyjemność. Co zrobiłem pierwszego dnia. Jeśli chcesz smaczne, niedrogie jedzenie, idź do Boqueria. Nie rozumiem, jak można siedzieć w restauracji, delektując się pół tuzinem nieracjonalnie drogich ostryg, jeśli właśnie tutaj – w samym sercu Barcelony – warto odwrócić się od Rambli, bo znajdujemy się w błocie kolorów i zapachy, które tak Cię urzekają, że nie oddajesz się tu obżarstwo. Po prostu niemożliwe. Boqueria to nie tylko targ, to wyjątkowe miejsce z własną kulturą. Trudno wyobrazić sobie coś bardziej autentycznego. W żadnym innym miejscu, w którym później będziesz chciał coś przekąsić, nie odczujesz tego samego uczucia świętowania. A gdy twój żołądek się wypełni, to uczucie będzie się nasilać. Zapachy są wszędzie w Barcelonie. To zapach morza mieszający się z zapachem jamonu i sangrii. A jeśli morze zostanie sprowadzone do zimnej Rosji, niestety nie zadziała, wtedy zrobią jamon i pyszne hiszpańskie wino.
Dzielnica Gotycka - oto ona, rzut kamieniem od hałaśliwej i kolorowej Rambla. Zanurz się w to, a zdziwisz się, jak bardzo się myliłeś, uznając go za ponury i ponury. Po prostu za mało miejsca na słońce, ale jest wszędzie – czy to odbija się w witrynach sklepowych, czy w przyjaznych twarzach przechodniów. Obejdź to wszystko. Wędrując po labiryncie ulic, w końcu ponownie wyjdziesz na Rambla. Spójrz w lewo - to samo słońce zatonie w morzu. Poczekaj, aż całkowicie zatonie. W porządku, wystarczy na pierwszy dzień)